Poznaj historie beneficjenta fundacji
Naszą misją jest ratowanie zdrowia i życia
Mateusz Wojciechowski
Przed Moim mężem – Mateuszem Wojciechowskim jeszcze długa droga leczenia prowadząca do zdrowia – godziny spędzone na dializach w stacjach dializ, ciągłe badania, zmiany cewnika, ciężki czas po długotrwałych dializach oraz ogromne wydatki związane z leczeniem i opieką.
Dlatego w imieniu mojego męża proszę Was o pomoc w zbieraniu środków na dalsze leczenie i możliwy szybszy przeszczep. Wasza pomoc i wsparcie to dla mojego męża szansa na odzyskanie zdrowia i szansa na powrót do rodzinnego spokojnego życia.
Wszystko układało się dobrze rodzina – dom – dzieci – praca – szczęście – miłość i nagle BOM upadek na zdrowiu jedynego żywiciela rodziny . Diagnoza choroby męża przekreśliła szczęśliwe, spokojne życie rodzinne. Mateusz usłyszał diagnozę schyłkowa niewydolność nerek – dializy – przeszczep nerki. Jest dializowany 3 razy w tygodniu, nic nie może robić – dźwigać itp. Z bardzo pracowitego człowieka stał się inwalidą, który jest zdany na swoja rodzinę.
Dializa ratuje mu życie, ale jest bardzo uciążliwa i praktycznie jest niemożliwe normalne funkcjonowanie, ponieważ bez dializ może pogorszyć się jeszcze bardziej zdrowie co prowadziłoby do śmierci. Jedynym ratunkiem jest przeszczep nerki, a to wiadomo jest ciężki etap do pokonania, ale mamy nadzieję, że marzenia się spełniają.
Jestem młodym mężem/ojcem i nie wyobrażam sobie, że zostawię moją rodzinę na pastwę losu. Muszę dobiec do celu. Mimo, że jestem pod stałą opieką lekarzy specjalistów i stacji dializ nie gwarantuje mi to 100 % poprawy zdrowia i regeneracji nerek , ratuje tylko przeszczep . Jestem zapisany w kolejce czekających na przeszczep, ale kolejka jest bardzo długa. Może przy pomocy pieniążków udałoby się zorganizować go nawet za granicą. Rodzina jest gotowa na pomoc i wsparcie finansowe. Powiem szczerze za ich namową postanowiłem poprosić o pomoc stwierdzając, że w ludzkich sercach siła.
Chcę pomóc
Konto bankowe: 35 1240 6175 1111 0011 1313 5573
Wyślij wiadomość